poniedziałek, 4 stycznia 2016

#1 - Let's start!

25 VIII 2013r.

Ja - Magda- dwudziestodwuletnia studentka 2 roku historii sztuki i architektury.
Dziś. Dziś jest ten dzień. Dzień wyprowadzki na drugi koniec świata. Zawsze o tym marzyłam, ale czy sobie poradzę? Przecież nie wybraliby mnie gdyby myśleli, że sobie nie poradzę. Chyba.

9:00 - dzwoni budzik, który i tak mnie nie obudził. Nie spałam całą noc. Myśl o tym, że przez co najmniej rok nie będę mogła zobaczyć swoich bliskich przerażała mnie coraz bardziej. A jeśli zostanę tam na dłużej? Może w końcu spotkam kogoś, dla kogo będę w stanie zostać tam na zawsze.

Poszłam do kuchni, gdzie czekało już na mnie śniadanie.
- O proszę, kogo moje oczęta widzą. Zobacz kochanie, nasza duża księżniczka w końcu postanowiła się wyłonić ze swojego królestwa - przywitał mnie tata.
- No nareszcie, siadaj i jedz śniadanie i szykuj się powoli, bo za niecałe 2 godziny jedziemy pożegnać się do dziadków - dodała mama.
Szybko zjadałam posiłek i poszłam się  przygotować do wyjazdu.

11:15
Po załatwieniu porannej toalety, odbyciu pożegnania z moją przyjaciółką, po raz ostatni weszłam do swojego pokoju wraz z tatą, aby wziąć walizki.
- Jesteś pewna, że masz tutaj wszystko?
- Tak tato. Mógłbyś mnie na chwile tutaj zostawić?
- Jasne, tylko jeśli możesz to przyjdź zaraz do samochodu.
I tak właśnie zostałam sama w moim królestwie. W miejscu gdzie spędziłam 16 lat swojego życia, od urodzenia przebywałam tu w swoich lepszych i gorszych chwilach. Rozejrzałam się po raz ostatni po pokoju. Towarzyszyło temu chyba jedno z najgorszych w moim dotychczasowym życiu uczucie.

15:40
Od godziny byłam już na berlińskim lotnisku Schönefeld. Na całe szczęście do stolicy Niemiec miałam ze swojego rodzinnego miasta niecałe 2 godziny jazdy. Oczekiwałam na odprawę. W końcu nadszedł ten moment, w którym musiałam pożegnać się z trzema najważniejszymi osobami w moim życiu - rodzicami i bratem.

- Pamiętaj, że zawsze możesz wrócić, jeśli coś pójdzie nie tak. Jednak wiemy, ba jesteśmy przekonani, że świetnie sobie poradzisz i będziesz najlepsza. Jesteś najlepsza. - dodała na koniec wzruszona mama.
Cała we łzach po raz ostatni ich uściskałam i udałam się w stronę obsługi lotniska. Czułam smutek, strach, jak i również ekscytację. Ekscytację tym, że właśnie zaczyna się moja przygoda w mieście aniołów.

I tak po trochę męczącej odprawie siedziałam już w samolocie. Poproszono o zapięcie pasów i zaczęliśmy startować. Startował samolot, a wraz z nim ja i moje nowe życie.